O tym samochodzie będzie jeszcze długo głośno. Tym bardziej, że właśnie zobaczyliśmy koncepcyjną wersję coupe. Mercedes S nie potrafi być dyskretnie luksusowy. Arabscy szejkowie będą zachwyceni.
To podobno jeden z najważniejszych samochodów na świecie. Na pewno dla tych, którzy chcą pławić się w samochodowym dostatku jakiego dotąd nie było. Gdyby wierzyć we wszystkie marketingowe teksty jakie produkują spece od PR koncernu ze Stuttgartu, Rolls-Royce powinien już dawno abdykować na rzecz klasy S.
Do tej pory palmę pierwszeństwa dzierżył Maybach. Miał zdetronizować klasę S, którą umiejscowiono o klasę niżej. Czy jednak Maybach pokazał klasę? Od początku był kontrowersyjny. Oferował olbrzymią ilość miejsca, podsufitkę mogącą świecić ledami jak gwiazdy, kieliszki do szampana w podłokietniku czy lodówkę. Całość wyglądała jak spełniony sen nuworysza. Sukcesu rynkowego jednak Maybach nie odniósł.
Mercedes więc bez żalu pożegnał Maybacha i żeby szybciej o nim zapomniano postanowił zabłysnąć nową klasą S. Zabieg się udał. Samochód jest rzeczywiście imponujący i mimo iż również ostentacyjnie ocieka luksusem, robi to z o wiele lepszą klasą niż Maybach.
Ledwo nowa klasa S się pokazała, jej poprzednia generacja od razu mogła poczuć się stara i niepotrzebna. Widać, że dzieli je przepaść. Czym zachwyca nowy Mercedes? Elektronicznych asystentów ma tylu, że można by napisać o nich sporą nowelkę. Podobnie jak systemów mających polepszyć samopoczucie kierowcy i pasażerów. Najciekawsze wydaje się zawieszenie, które dynamicznie dopasowuje się do drogi na podstawie obrazu z kamer, które przekazują na bieżąco dane do komputera, a ten od razu dopiera odpowiednie do tego parametry, np. Siłę tłumienia amortyzatorów. To opcjonalny system Road Surface Scan. Gdy samochód stara się jak najbardziej „aksamitnie” poruszać po jezdni, podróżujący mogą wybrać kilka opcji masażu, w tym ten gorącymi kamieniami, podgrzać sobie łokcie, dzięki ogrzewanym podłokietnikom czy rozpylić we wnętrzu kojący zapach (pudełeczko z aromatem kosztuje tylko kilkaset złotych). W wnętrzu W222 (to oznaczenie najnowszej klasy S) znajdziemy ponad sto siłowników elektrycznych i ani jednej tradycyjnej żarówki. Całość oświetlenia wykonano w technologii LED.
Silniki? W tym segmencie Mercedes oparł się modzie na czterocylindrówki z doładowaniem. W katalogach widnieją tylko jednostki V6 i V8. Jest też wersja hybrydowa.
Samochód można kupić w dwóch wersjach nadwoziowych, z krótkim oraz długim rozstawem osi. Obie odmiany mają słuszną szerokość 1899 mm oraz wysokość 1483 mm. Długość krótkiej klasy S wynosi 5116 mm. Rozstaw osi? 3035 mm. Dla wersji przedłużonej zarówno długość jak i rozstaw osi powiększono o 130 mm.
Nowy Mercedes stracił też trochę ze swoich przyciężkich kształtów. Linia nadwozia jest zdecydowania lżejsza, podobnie jak we wszystkich nowych modelach marki. Podobno dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, te jednak są niezbędne w wielkiej ilości by zasiąść za kierownicą najnowszego „merca”. Cennik startuje się od 360 tysięcy złotych za wersję z krótkim rozstawem osi. Podstawowy model w wersji przedłużanej to wydatek minimum 390 tysięcy złotych.
RAV