Aż o 55 procent wzrosła w Rosji w listopadzie sprzedaż aut marki Porsche, a Lexus może się pochwalić aż 63 procentowym wzrostem. Zainteresowanie luksusowymi i sportowymi samochodami jest aż tak duże, że dealerzy muszą zatrudniać dodatkowy personel, aby obsłużyć wszystkich klientów.
Jak się okazuje – tak ogromne zainteresowanie luksusowymi samochodami nie jest efektem miłości do motoryzacji czy też chęci zwiększenia prestiżu.
Sportowe i luksusowe samochody wyprzedają się natomiast z powodu czystej i zimnej kalkulacji – mają być bezpiecznym sposobem ulokowania oszczędności w sytuacji, gdy wartość rubla spada w zastraszającym tempie a rośnie inflacja. Tymczasem, według dealerów samochodów zasada, że samochód traci 20 proc. wartości po opuszczeniu salonu przestała już obowiązywać. A ceny luksusowych i sportowych pojazdów rosną – w czwartym kwartale tego roku nawet o 7 procent. Serwis Bloomberg, który opisał to zjawisko cytuje dealerów samochodów, podkreślających, że nie przypominają sobie takiego boomu na rynku samochodów luksusowych w ciągu ostatniej dekady. Wspomina także o zatrudnianiu dodatkowego personelu, abyobsłużyć wszystkich klientów. Alternatywne,czyli zyskowne
Sytuacja z Rosji może być aktualnym przykładem ogólnoświatowego trendu polegającego na inwestowaniu alternatywnym.Takim dobrem alternatywnym może być wino, whisky, koniak, albo właśnie luksusowe, sportowe a najlepiej klasyczne samochody. Inwestowanie w klasyczne samochody podlega takim samym prawom jak każda inna inwestycja z gatunku alternatywnych, czyli: niedaje się też umieścić w ramach tradycyjnych modeli inwestowania i (paradoksalnie) nie podlega żadnym prawom. Specyfika tego segmentu alternatywnego inwestowania jest jednak zależna mocno od emocji. Bo cena klasycznego pojazdu może radykalnie wzrosnąć z powodu jego nietuzinkowej historii, z powodu dawnego właściciela czy też wykorzystania w popularnym filmie. Tutaj idealnym przykładem są auta wykorzystane w cyklu filmów o Jamesie Bondzie. Jak się okazuje – zamiłowanie do klasycznych,szybkich i stylowych pojazdów podzielają także kolekcjonerzy, którzy są w stanie dużo zapłacić za auta używane przez Bonda.
Jak pokazują wydarzenia z początku grudnia zamiłowania do samochodów słynnego szpiega podzielają także…złodziejesamochodów. Bo właśnie oni są odpowiedzialni za kradzież pięciu nowych modeli Range Rover Sport, które zniknęły z okolic Düsseldorfu. Straty wyceniono na 800 tys. euro a zdarzenie opóźni kręcenie zdjęć do nowego filmu o przygodach agenta 007 – “Spectre” To ciągle nowy rynek
Chociaż wyobraźnię miłośników motoryzacji od dawna rozpalały potężne kolekcje aut Rockefellerów, Marriottów i Marsów to za poczatek traktowania klasyczych aut jako lokatę kapitału uważa się dopiero koniec lat 80 XX wieku. Inni eksperci finansowi przekonują natomiast, że rynek inwestycyjny z prawdziwego zdarzenia powstał jednak dopiero na początku XXI wieku. I na pewno będzie rosnął, bo analizy są wyjątkowo obiecujące. Zdaniem analityków z amerykańskiej agencji Knight Frank Young wartość dobrze zachowanych klasyków systematycznie rośnie – średnio nawet o 28 proc. w skali roku. Inwestycje w samochody są szczególnie popularne w USA,Francj i Wielkiej Brytanii. W tych krajach oprócz stosunkowo dobrego dostępu do ciekawych pojazdów można znaleźc także odpowiednie zaplecze, czyli pośredników, aukcji i wystaw. Kluczowe będą także profesjonalne garaże, gdzie autami zajmują się profesjonaliści. I tutaj właśnie pojawia się kolejna trudność związana z inwestowaniem w samochody. Bo w przeciwieństwie do wina, które wymaga tylko odpowiednich warunków do przechowywania samochody trzeba będzie także naprawiać. A jako, że w przypadku wiekowych pojazdów w grę wchodzi tylko i wyłącznie zastosowanie oryginalnych technik naprawczych i oryginalnych części to wydatki na utrzymanie auta-inwestycji mogą być niemałe…
Grzegorz Kowalski
Fot. Porsche