Superkondensatory zamiast baterii, jeszcze większe wykorzystanie włókien węglowych i możliwość samonaprawiania. Tak właśnie wygląda koncepcyjny model Lamborghini Terzo Millennio (czyli Trzecie Tysiąclecie), który stanowi zapowiedź rozwiązań stosowanych przez markę w przyszłości.
Trzecie tysiąclecie to projekt, który powstał w ramach współpracy włoskiej marki z laboratoriami amerykańskiej uczelni – Massachusetts Institute of Technology. W ramach trzyletniej współpracy koncepcyjny samochód współtworzyły zespoły chemiczny prof. Mircea Dinca i inżynierii mechanicznej prof. Anastasiosa Johna Harta. Współpraca z naukowcami pozwoliła na stworzenie całkowicie nowych koncepcji i pomysłów, które nigdy wcześniej nie miały miejsca w branży motoryzacyjnej.
Kształty koncepcyjnego pojazdu powstały w fabrycznym studio Lamborghini Centro Stile. Konstruktorzy zdecydowali się nawiązać do charakterystycznego dla marki kształtu litery Y, która jest szczególnie widoczna w wyglądzie świateł samochodu. Ujawniono, że prawie cały samochód zostanie zbudowany z włókien węglowych (wykorzystana tutaj zostanie technologia Forged Composite, która od kilku lat stosowana jest w seryjnych pojazdach włoskiej marki). Pojazd ma zostać naszpikowany czujnikami i mikrokanałami, którymi popłyną odpowiednie związki chemiczne, całość tego systeu na pozwolić na monitorowanie stanu samochodu i jego samonaprawianie! Twórcy samochodu podkreślają jednak, że taka możliwość pojawi się jedynie w przypadkku niewielkich uszkkodzeń. Ten pomysł to kolejny krok naprzód włoskiej marki – według naukowców w przyszłości rozwój materiałów kompozytowych będzie aż tak wielki, że pozwoli na wykonanie z nich znacznie większej liczby części, niż obecnie. Według prognoz materiały kompozytowe mają być wykorzystywane także stworzenia części, które będą musiał sprostać największym obciążeniom.
Koncepcyjne Lamborghini ma używać napędu elektrycznego, ale w zupełnie innym wydaniu, niż samochody produkowane obecnie. Zamiast baterii pojaz ma używać o wiele bardziej wydajnych superkondensatorów, a silniki elektryczne mają zostać umieszczone w kołach pojazdu (po jednym silniku w każdym kole). Naukowcy planują zastosować także wyjątkowo odważne rozwiązanie, czyli wykorzystanie całego nadwozia pojazdu jako magazynu energii. Także w tym przypadku system będzie nieustannie monitorowany i będzie w stanie samoczynnie wykonać drobne naprawy.
Prototypowy pojazd ma używać wielu systemów elektronicznych, które odpowiedzialne zostaną za kontrolę adaptacyjnego zawieszenia, rozdział momentu obrotowego pomiędzy poszczególne koła, dodatkowy system zajmie się także regulacją sztywności całej konstrukcji. Konstruktorzy mają także o wygodzie kierowców, planują wykorzystanie systemu Piloted Driving, który umożliwi zautomatyzowaną jazdę po autostradach. Dodatkowa opcja plany szkoleniowe realizowane na wybranych torach wyścigowych. Konstruktorzy zapowiedzieli wykorzystanie wirtualnych nauczycieli, którzy sami pokonają kilka okrążeń, później kierowca sam przejmie stery – a zastosowany elektroniczny system pozwoli na porównanie przejazdów w czasie rzeczywistym.
Grzegorz Kowalewski
fot. Lamborghini