Volkswagen zaprezentował koncepcyjną wersję najszybszego modelu GTI w swojej ofercie, GTI TCR. Produkcja seryjna tego drogowego modelu ma ruszyć jeszcze w bieżącym roku.
Premiera koncepcyjnego modelu miała miejsce podczas popularnego zlotu miłośników niemieckiej marki – GTI Meeting nad jeziorem Wörthersee w Austrii. Drogowy model GTI TCR to unikalny hot-hatch, który jest wyraźnie inspirowany wyścigową wersją Golfa GTI w specyfikacji TCR. Kilka miesięcy termu do klienta trafił setny egzemplarz tego wyścigowego modelu.
Konstruktorzy niemieckiej marki bardzo poważnie potraktowali sportowy charakter pojazdu i mocno skupili się na podrasowaniu osiągów silnika. Pod maską koncepcyjnego modelu znalazł się więc dwulitrowy, turbodoładowany silnik z dwiema dodatkowymi chłodnicami, który dostarcza aż 290 koni mechanicznych i 370 niutonometrów (dla porównania “zwykłe” GTI oferuje odpowiedniu 220 KM i 350 Nm). Za przeniesienie mocy na przednią oś odpowiada 7-stopniowa, dwusprzęgłową przekładnia DSG. Koncepcyjny Golf ma osięgać znaczną prędkość, aż 264 km/h, co sprawia, że będzie to najszybszy model GTI w ofercie marki. Niestety, producent nie ujawnił szczegółów na temat przyśpieszenia pojazdu. Wiadomo jednak, że w standardowym wydaniu prędkość maksymalna zostanie ograniczona do 250 km/h.
Drogowy model wyposażono w nowoczesne systemy i rozwiązania, pojazd będzie więc używał m.in. specjalnie zestrojone zawieszenie adaptacyjne DCC i mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Cechą charakterystyczną modelu mają być nowe koła z felgami o średnicy do 19 cali, nowy body kit z elementami aerodynamicznymi. Zabdano także o wygodę podróżowania i szczegóły, w samochodzie pojawi się więc nowa tapicerka z mikrowłókien a kierownica będzie miała czerwoną obrączkę, która wyznaczy pozycję na wprost.
Samochody koncepcyjne znane są z tego, że wywołują zainteresowanie klientów i branży podczas targów i wystaw a potem zazwyczaj…nie trafiają do produkcji. Koncecyjny Golf ma złamać tą niepisaną regułę, przedstawiciele marki zapowiedzieli bowiem, że jego produkcja seryjna ruszy jeszcze w bieżącym roku.
Grzegorz Kowalewski
fot. Volskwagen