Obietnice zostały spełnione. Reaktywowana marka TVR pokazała w końcu prototypowy egzemplarz modelu Griffith.
Nazwa pojazdu to ukłon w stronę tradycji, właśnie tak bowiem nazwano jeden z pierwszych modeli firmy, który pojawił się na rynku już w 1964 roku. Zaprezentowane niedawno coupe nie stanowi jednak modyfikacji starego modelu ale jest całkiem nowym pojazdem, który zbudowano zgodnie z kryteriami charakterystycznymi dla marki. Griffith z 2017 musiał więc być brytyjski w każdym calu (wierny polityce marki TVR i jej histori), posiadać silnik V8 z napędem na przednią oś i ręczną skrzynię biegów, według wspomnianych kryteriów musiał to być pojazd typu coupe o oszałamiającym wyglądzie i osiągach.
Aby spełnić tak poważne wymagania marka TVR musiała współpracować z doświadczonymi graczami na rynku samochodów sportowych. Firma Avon Tyres pomogła więc w stworzeniu fabrycznego ogumienia coupe, a Gordon Murray Design zajął się przygotowaniem nowoczesnego podwozia. Przedstawiciele marki ujawnili, że pojazd będzie posiadał innowacyjne podwozie ze stali i włókien węglowych w architekturze iStream (właśnie Griffith będzie pierwszym seryjnym modelem wykorzystującym to rozwiązanie). Współpraca ze wspomnianym studiem projektowym pozwoliła także stworzyć atrakcyjną karoserię z rozwiązaniami charakterystycznymi dla marki i kształtach wykorzystujących efekt przypowierzchniowy.
Jeszcze inna firma – brytyjski Cosworth zajęła się przygotowaniem silnika. Pod maską nowego coupe znalazła się wolnossąca, widlasta ósemka na fordowskim bloku o pojemności prawie pięciu litrów z suchą miską olejową. Napęd na tylną oś przeniesie ręczna skrzynia Magnum XL o sześciu biegach od firmy Tremec.
Moc samochodu to ponad 500 koni mechanicznych, a w połączeniu z niską wagą (tylko 1250 kilogramow) musi to oznaczać wyjątkowo dobre osiągi. Producent zapewnia, że coupe rozpędzi się do 100 km/h w ciągu prawie czterech sekund, prędkość maksymalna przekroczy 322 kilometry na godzinę.
Producent zadbał także o bezpieczeństwo i wygodę dla kierowców. Nowe coupe będzie więc wykorzystywało system ABS, kierowca otrzyma również kontrolę trakcji z kilkoma trybami pracy. Ukłonem w stronę nowych trendów w branży samochodów sportowym mają być natomiast dwa cyfrowe wyświetlacze w kabinie.
Produkcja samochodu ma ruszyć w drugiej połowie przyszłego roku. Cena za sztukę to około 90 tysięcy funtów w górę, mimo takiej ceny większość pojazdów została już zarezerwowana. Samochód będzie niedostępny na rynku amerykańskim, a jeśli jego sprzedaż się powiedzie to w przyszłości ma powstać także sportowa wersja.
Grzegorz Kowalewski
fot. TVR