Marka Ferrari zaprezentowała swój najnowszy supersamochód – F12tdf. Nazwa pojazdu nawiązuje do samochodowego wyścigu Tour De De France a nowy model cechuje imponująca moc i odważne rozwiązania w zakresie aerodynamiki.
Samochodowe Tour de France rozgrywane było od roku 1899 do drugiej połowy lat osiemdziesiątych. W tym wyścigu największą szansę miały samochody, których konstruktorom udało się połączyć dużą wydajność z prostotą prowadzenia. W tych zawodach kierowcy Ferrari wygrywali kilkanaście razy, najczęściej w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Wtedy bezkonkurencyjnym samochodem był model Berlinetta 250 GT marki Ferrari. Najnowsza propozycja z tej włoskiej stajni nawiązuje własnie do tego modelu.
Model F12tdf korzysta z najnowszych rozwiązań technicznych i wyrafinowych pomysłów na zwiększenie mocy. Pod maską znajduje się wolnossąca jednostka V12 o pojemności prawie 6,3 litrów, którą uzupełnia nowy wydech, układ dolotowy o zmiennej geometrii i wyjątkowo szybka skrzynia biegów F1 DCT; konstruktorzy zadbali także o nowe sterowanie zaworami. Efekt starań jest imponujący – motor dostarcza teraz 780 koni mechanicznych, czyli rekordowe 124,5 koni z jednego litra!
Samochód rozpędza się do 100 km/h w czasie 2,9 sekund, do 200 km/h w czasie 7,9 sekund. Przedstawiciele marki Ferrari podkreślają również, że nowy model pokonuje jedno okrążenie toru Fiorano w wyjątkowo dobrym czasie 1 minuty i 21 sekund.
Zwiększenie osiągów supersamochodu osiągnięto na dwa sposoby, za pomocą nowatorskich rozwiązań aerodynamicznych i przez jego odchudzenie. Za aerodynamikę odpowiadała komórka Ferrari Styling Centre, która przy nowym modelu miała duże pole do popisu.
Ostatecznie zadecydowano o wykorzystaniu m.in. rozbudowanego o lotki i wloty powietrza przedniego zderzaka,przeprojektowanego mostka powietrznego i ogromnego dyfuzora w przednich nadkolach. Wykorzystnao także nowe (dłuższe o 60 milimetrów i wyższe o 30 milimetrów) skrzydło z tyłu. Jednym z efektów zmian jest docisk 230 kilogramów przy prędkości 200 km/h (to o 107 kilogramów więcej, niż w zwykłym F12).
Procedura odchudzająca polegała natomiast na wykorzystaniu włókien węglowych i rezygnacji z niektórych elementów wnętrza samochodu.
Producent zapowiedział budowę tylko 799 egzemplarzy nowego modelu.
Grzegorz Kowalewski
fot. Ferrari