Marka Ferrari ponownie potwierdziła swoją ekskluzywność i wyjątkowość. Właśnie zaprezentowano coupe SP38, które powstało (tylko w jednym egzemplarzu!) w ramach programu adresowanego do najbardziej zasłużonych i zamożnych klientów marki.
Bazą do stworzenia unikalnego coupe był model 488 GTB z 2015 roku. Pod maską coupe znajduje się więc umieszczona centralnie, podwójnie turbodoładowane V8 o pojemności ponad 3,9 litra, który współpracuje z 7-stopniową skrzynią biegów. Osiągi modelu SP38 są więc takie same, jak w przypadku bazowego modelu-moc jednostki napędowej wynosi więc 670 koni mechanicznych oraz 760 niutonometrów, samochód rozpędzi się do stu kilometrów na godzinę w czasie zaledwie trzech sekund i przekroczy 200 km/h już po 8,3 sekundy.
Wyraźne zmiany w stosunku do bazowego modelu widać natomiast w karoserii pojazdu, która trafiła na podwozie 488 GTB. Ujawniono, że karoseria została zaprojektowana w Ferrari Design Centre i oblana trzywarstwową, czerwoną farbą. Efekt toto podsumowanie wszystkiego, co najlepsze w drogowych autach i nawiązanie do legendarnego modelu F40 (według Ferrari), dziennikarze motoryzacyjni widzą natomiast wyraźne nawiązania do Lamborghini Huracana (przód) i Lotusa Evory (profil auta). Niezależnie od takich różnorodnych opinii, wygląd auta prezentuje się wyjątkowo oryginalnie i atrakcyjnie, pewnie dlatego część ekspertów określiła coupe jako “samochód wprost z gry komputerowej”.
Wiadomo także, że wnętrze modelu SP38 zostało zindywidualizowane, zgodnie z oczekiwaniami nabywcy auta (to efekt programu Tailor Made). Przedstawiciele marki nie ujawnili jednak szczegółów na ten temat.
Oznaczenie modelu SP38, to skrót od słów Special Project oraz numer stworzonego w ramach programu One-Off, który adresowany jest do najbardziej zasłużonych i zamożnych klientów marki i polega na tworzeniu unikalnych pojazdów. Ekskluzywny charakter programu i ochrona tożsamości nabywców pojazdów oznacza jednak, że tylko część samochodów doczekała się oficjalnego odsłonięcia, pozostałe “cacka” czasem bywały uwiecznione na zdjęciach fotoreporterów motoryzacyjnych, albo wręcz spoczywają bezpiecznie w ekskluzywnych kolekcjach fanatyków samochodów sportowych.
Grzegorz Kowalewski
fot. Ferrari