Dzisiaj chciałbym przedstawić Wam legendę amerykańskiej motoryzacji, czyli Dodge-a Charger-a. Słynny muscle car był odpowiedzią na nową modę samochodów zapoczątkowaną przez Pontiaca GTO. Bazę do budowy Charger’a stanowił wcześniej produkowany model Dodge Coronet. W 1968 Charger został ogłoszony najlepszym muscle carem roku. Rok później został wybrany najładniejszym amerykańskim samochodem lat sześćdziesiątych. Auto triumfowało w licznych wyścigach krajowych. Zapisało się również w historii nielegalnych wyścigów razem z Plymouth’em Cudą i Roadrunnerem. Powstało nawet słynne już powiedzenie „żaden inny samochód nie prezentuje się na torze tak okazale jak Charger”. Najbardziej luksusową odmianą Chargera był model SE, który mógł być wyposażony w skórzaną tapicerkę, drewniane elementy wnętrza, czy też elektrycznie sterowany szyberdach. Trzecia generacja Chargera to tak zwane B-body. Ze względu na znaczący wzrost cen paliw oraz ubezpieczeń w ówczesnym czasie, rozpoczęto zmniejszanie mocy silników. Śmiało możemy powiedzieć, że to ostatni prawdziwy Charger oraz jeden z ostatnich prawdziwych, rodowitych muscle carów. Konkretny egzemplarz, który dzisiaj Wam przedstawiam to Charger SE z 1973 roku z silnikiem 318 o pojemności 5.2, legitymujący się mocą 150 koni mechanicznych. Dzięki temu silnikowi Charger pierwszą setkę osiągał poniżej 10 sekund, jego prędkość maksymalna wynosiła ponad 200 km/h a czas na ¼ mili wynosił około 17 sekund. Ciekawostką jest, że te informacje pochodzą z oryginalnej broszury reklamowej Chargera. Żaden ze znanych mi obecnie producentów samochodów nie podaje czasu na ¼ mili. Skoro jestem już przy papierach to muszę Wam powiedzieć, że ten konkretny egzemplarz posiada pełną historię, szczegółowo udokumentowaną od pierwszego właściciela. Są amerykańskie ubezpieczenia z poprzednich lat czy nawet paragony za wszelkie naprawy! Taką bogatą historię auto zapewnia rodzinie pochodzącej z Kalifornii, w której auto zostało zakupione a następnie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Obecnie auto znajduje się w jednej z trójmiejskich kolekcji, w której zostało przywrócone do oryginalnego nienagannego stanu. Dzięki temu, że auto pochodziło ze słonecznej Kalifornii samochód nie ma ani grama rdzy a wszelkie podzespoły wyglądają absolutnie jak nowe. Auto mimo swojego wieku, wagi i rozmiarów prowadzi się bardzo dobrze, szybko reaguje na gaz oraz jest zaskakująco dynamiczne. Miękko zestrojone zawieszenie wraz z wygodnymi kanapami zapewnia niesamowity komfort podróżowania. Ale nie ukrywajmy, że suche fakty w przypadku tego samochodu nie są najważniejsze. Czuć bez wątpienia duszę, ogrom trudu, pracy i serca włożonego w ten samochód. Stojąc obok niego nie odczuwamy chłodu, ogromnego respektu do prowadzenia samochodu ani przerażenia związanego z jazdą potworem na kołach. Dodge jest jak przyjaciel, który chce z nami spędzić jak najprzyjemniej czas. Zabiera nas w świat z roku 1973, na niebie zawsze pojawia się słońce a my momentalnie czujemy klimat Kalifornijskiego wybrzeża. Amerykańska motoryzacja ma w sobie coś wyjątkowego, czego koniecznie musicie doświadczyć w swoim życiu samochodziarza. Zapraszam Was na dowolny zlot motoryzacji amerykańskiej lub np. muzeum Cadillaca, z którego relację znajdziecie w dziale galerie a przekonacie się, czym są amerykańskie samochody. Na koniec chciałbym żebyście wyobrazili sobie uczucie wyjeżdżania z salonu nowym Chargerem. Jest rok 1973 w Fairfield, świeci słońce, jesteście ubrani w bardzo kolorowy elegancki strój, w końcu odbiór nowego auta to wyjątkowa okazja, w radiu leci utwór „Passenger” Iggy-ego Pop-a, a Wy właśnie wytaczacie się z salonowego podjazdu na główną ulice swoim lśniącym zielonym Chargerem wsłuchując się w niesamowity dźwięk V8. W odczuciu tego klimatu może, choć trochę pomogą Wam zdjęcia, które dla Was przygotowałem. Zapraszam do galerii.
Dawid Doluk