Hong Kong Street Part 1

​W poszukiwaniu motoryzacyjnej egzotyki zastanawiałem się, w jaki rejon świata udać się tym razem. Zupełnym przypadkiem padło na Hong Kong. Dokonując tego wyboru nie wiedziałem, czego się spodziewać. W głowie snułem wizję szerokich oraz bardzo zakorkowanych wielopasmowych dróg między wieżowcami. Nie przewidziałem jednak ogromu wrażenia, jakie odniosę po wyjściu pierwszy raz na ulicę. Dubaj czy Tokio to nic w porównaniu do potęgi Hong Kongu. Początkowo natłok wieżowców jest wręcz przytłaczający jednak dość szybko oswoiłem się z tym uczuciem i zacząłem rozglądać się za tym, co najważniejsze, czyli samochodami. Jako pierwszy w oczy rzucił mi się Mercedes E250 z pełnym pakietem AMG. Wiem, że nie jest to najbardziej ekscytujący samochód na świecie i bardziej pasuje Niemieckiemu taksówkarzowi niż do mojej galerii jednak chciałbym zwrócić uwagę na modę panującą w Hong Kongu, którą dostrzegłem. Bardzo dużo aut zostaje poddane optycznemu tuningowi upodabniają się do mocniejszych braci. Dowodem na to są między innymi wspomniana wcześniej E klasa czy też C klasa, na pierwszy rzut oka do złudzenia przypominająca wersję C63 AMG. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku Mercedesa A250 wyglądającego niemal identycznie jak A45 AMG. Nie zabrakło oczywiście bardzo popularnych w Polsce literek ///M na seryjnych modelach BMW, czego dowodzi granatowe E46 stojące obok 991 911 Carrera S. Skoro jestem już przy Porsche mieszkańcy muszę wspomnieć, że jest to całkiem popularna marka w Hong Kongu i nie mam tutaj na myśli Cayenne czy Panamery tylko 911 i Caymany. Jeździ tutaj tego zaskakująco dużo prawdopodobnie ze względu na użyteczność owych aut. Mieszkańcy tej metropolii bez wątpienia kochają się wyróżniać, o czym świadczą szerokie modyfikacje aut, których dopuszczają się właściciele. Kierowcy dodają zarówno delikatnych smaczków jak w przypadku Serii 2 lub BMW 435, które spotkałem jak i kompletnie przebudowują swoje auta jak kierowca GTR-a z szerokim widebody. Ciekawostką okazały się vany Toyoty sprzedawany pod nazwą Vellfire. Duże auto rodzinne kojarzone raczej z dostojnością i brakiem aspiracji sportowych w Hong Kongu nabiera zupełnie innego znaczenia. Już sama linia nadwozia jest bardzo agresywna a dodatkowe dokładki dodają jeszcze więcej emocji. Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawe połączenie, którego w ogóle się nie spodziewałem. Co ciekawe modyfikacjom poddawane są również starsze modele innych vanów, czego przykładem jest Toyota Hiace pomalowana w barwy kultowej Toyoty AE86 ze słynnego serialu anime Initial D. Oczywiście jak przystało na ogromne miasto musiały pojawić się również auta z najwyższej pułki takie Bentley Arnage, uznawany za ostatni z rodu prawdziwych Bentleyów. Jego niebezpośredni następca, czyli Bentley Mulsanne, Aston Martin DB9 czy też Rolls-Royce Phantom. Elementem przypominającym o postępie technologii były wszechobecne Tesle spotykane niemal na każdym kroku podobnie jak to miejsce ma w Skandynawii. Zapraszam Was do zapoznania się z Galerią, którą dla Was przygotowałem.

Dawid Doluk


ZOBACZ CZĘŚĆ 2