Techno Classica Essen 2016 Part 5

Dziś, po raz ostatni przenosimy się na Techno Classica Essen, czyli jedną z największych tego typu imprez na świecie. Piątą część mojej galerii przeznaczyłem na ostatnią halę, o której podczas targów słyszałem rozmaite opowieści dotyczące aut znajdujących się na wystawach. Już poprzednie budynki zrobiły na mnie ogromne wrażenie, jednak to właśnie ten ostatni miał być wisienką na torcie wieńczącą mój wyjazd do Niemiec. Zniecierpliwiony oraz rozemocjonowany poprzednimi halami, szybkim krokiem udałem się do ostatniego budynku. Po otwarciu drzwi spotkało mnie lekkie rozczarowanie. Już sam wystrój pomieszczenia nie zwiastował pozytywnego zakończenia dnia. Oczywiście byłem wtedy wysoce rozpieszczony motoryzacyjnymi perełkami i kolejne Porsche 911 GT3 czy klasyczne Turbo nie robiło już na mnie większego wrażenia. Przemierzając kolejne aleje spotkałem samochód, o którego istnieniu już zapomniałem. Właściwie nie jest to nawet samochód tylko autokar produkcji General Motors pod nazwą Futurliner. Na uwagę w przypadku tego pojazdu zasługuje przede wszystkim wyjątkowy i kompletnie niespotykany wygląd. Autobus długi na około 10 metrów ważył 14 ton. Do napędu posłużył czterocylindrowy silnik pozwalający osiągnąć prędkość 64 km/h jednak w latach 50-tych po drugiej wojnie światowej zamieniono motor na sześciocylindrowy pięciolitrowy silnik GMC generujący 145 koni mechanicznych. Pozwalało to na osiągnięcie 80 km/h. Łącznie powstało dwanaście sztuk Futurlinerów. Autokar zbudowany zostałby promować futurystyczny styl życia. Przemierzając Stany Zjednoczone oraz Kanadę promował tak zwaną paradę postępu. W skład wystawy wchodziły między innymi silnik odrzutowy, stereofoniczny dźwięk, mikrofalówki oraz telewizory. Po zakończeniu promocji, która okazała się nieopłacalna GM postanowił sprzedać ciężarówki, które trafiły w większości do rąk prywatnych. Dwa egzemplarze przydzielono policji z Michigan do promowania bezpiecznej jazdy natomiast jeden został rozbity podczas ostatniej wystawy. Aktualnie te wyjątkowe autobusy są warte nawet kilka milionów. W 2006 roku jeden z nich został sprzedany na aukcji w Arizonie za 4 000 000 dolarów. Przechodząc dalej zdałem sobie sprawę, że zbyt pochopnie oceniłem tą halę. Nie zabrakło oczywiście Mercedesa 190 Evo II oraz legendarnej Lancii Stratos czy też kultowego Countacha od Lamborghini. Najważniejsze jednak odkryłem na stoisku złożonym z wielu egzemplarzy Ferrari. Przechodząc miedzy Testarossami a Daytoną odkryłem mojego jednorożca. Pierwszy raz miałem okazję zobaczyć na żywo Ferrari La Ferrari F70. Następca Enzo, jak pewnie dobrze wiecie został wyposażony w wolnossący silnik V12 o pojemności 6.3 litra generujący 789 koni mechanicznych. Dodatkowo auto dostało silnik elektryczny generujący dodatkowe 163 konie mechaniczne. Łącznie, więc La Ferrari dysponuje piekielną mocą ponad 950 koni przenoszonych wyłącznie na tylną oś za pomocą siedmiobiegowej półautomatycznej dwusprzęgłowej skrzyni biegów. Powstało jedynie 499 sztuk, z czego jedna z nich trafiła do muzeum Ferrari. W dniu premiery La Ferrari kosztowało około 1.3 mln euro, jednak aktualnie ze względu na ich unikalność oraz pewną lokatę kapitału ich ceny powędrowały wysoko w górę. Ta wyjątkowa maszyna może pochwalić się niebagatelnymi osiągami, co potwierdza czas na Fiorano Test Circuit wynoszący 1:19.70 czyniąc je tym samym najszybszym drogowym Ferrari, jakie kiedykolwiek powstało. Na targach w Paryżu w roku 2016 zaprezentowano wersję Aperta, czyli z możliwością zdjęcia dachu. Zapraszam do galerii, którą przygotowałem specjalnie dla Was.

Dawid Doluk

 

ZOBACZ CZĘŚĆ 1 ZOBACZ CZĘŚĆ 2 ZOBACZ CZĘŚĆ 3 ZOBACZ CZĘŚĆ 4